Long'and'roll - epilog

Minęły 43 dni i jeden koniec świata, rzeczywistość przypuściła intensywny atak i obecnie jesteśmy całkowicie (prawie) normalni. Jac siedzi gdzieś w Maroko, Agata i mieszkający w niej obcy upiększają ściany Gdańska (oboje pozdrawiają), a ja knuję dalsze plany, a których jeszcze nie mówię, bo to tylko plany i nie ma sensu o nich mówić.

Przechodząc do sedna i zamykając temat mega dobrego 2012 - bardzo, bardzo wielkie DZIĘKI dla wszystkich którzy sprawili, że spędziliśmy konkretne 7 miesięcy w trasie do Hong Kongu i z powrotem (miało być 6, ale impreza bez obsuwy się nie liczy:). 
Julian Chmielewski, Aleksandra Szkolnicka, Daniel Suchański, Cropp, KB SkateLab, HOAX, Kahuna Creations, Bombboards, EURO26, Marlon, Mrówki - to dzięki Wam mogliśmy uczyć buddyjskich mnichów jazdy na desce, zetrzeć koła śmigając po azjatyckiej dziczy, szlajać się po Himalajach, hamakować w Laosie, grasować po polach ryżowych, spłynąć Mekongiem,walnąć piwko w Wietnamie, zgubić się w Chinach, umyć słonia i zrobić milion innych kozackich rzeczy. Jesteście wielcy:)

Dzięki też dla wszystkich którzy pojawili się gdzieś (czasem nawet nie wiadomo dokładnie gdzie) i sprawili, że ten wyjazd był jaki naprawdę mistrzowski - Asia,Kuba, Vets, Gosia, Okan, Sebastian, Dapong, szaleni argentyńczycy, Asiarzyn, Harry, Stas, Nastia, Arina, Leo i wszyscy inni, których tu nie wymieniłem, bo chwilowo nie pamiętam (a powinienem).

Ponad 35 000 osób, które zajrzały na bloga - szacuneczek za czytanie tych naszych grafomańskich popisów. Następnym razem będzie lepiej!



Peace!

You Might Also Like

4 komentarze