Skały, zabytki i małpy czyli Rollin' Hampi


Po odpoczynku na wybrzeżu dostaliśmy kolejną porcję spokoju. Trzeba było przypłacić to najpierw jazdą w trzęsącym się autobusie nie dającym spać całą noc. Trudy podróży zostały jednak wynagrodzone niesamowitym otoczeniem Hampi gdzie XIV-wieczne zabytki wkomponowane są w unikalny krajobraz uformowany przez głazy. To już gdzieś było ?


 Leniwie krocząca familia małp schodzi po balustradzie hotelu, do którego właśnie przyjechaliśmy. Nic nie robiąc sobie z naszego towarzystwa przechodzą obok nas podążając swoją ścieżką. Są w końcu u siebie. Nie mają konfliktu z turystami czego nie można powiedzieć o relacji z mieszkańcami. Kradnąc pożywienie przy każdej możliwej okazji stały się wrogiem numer jeden.

Okolica na pierwszy rzut oka przypomina Kapadocję w Turcji, ale uformowania skalne oraz zabytki są zdecydowanie inne. Poza tym klimat, roślinność, ludzie. Podobieństwo blaknie z każdą kolejną chwilą eksploracji terenu. Jest po sezonie, większość guesthousów świeci pustkami, podobnie jest w restauracjach. Biorąc pod uwagę Indie fakt ten całkowicie nie przeszkadza, a posiadanie kawałka przestrzeni na wyłączność jest niemal bezcenna. 

Ile jednak można siedzieć w bezruchu lub wałęsać się po zabytkowej okolicy. Dźwigając ze sobą deski, na których od dłuższego czasu nie mieliśmy szansy pojeździć, w końcu nawierzchnia i ukształtowanie terenu pozwoliło nieco urozmaicić relaks i poczuć delikatny wiatr we włosach (również bezcenny przy tej temperaturze). 

Nie mam zamiaru się tu rozwodzić na temat zabytkowej części terenu. Jest imponująca i dodaje klimatu na jakby to ujął Adam "majestatyczną bujankę" po okolicy ;) Najlepiej zobaczyć to na ruchomym obrazku. Enjoy ! 

Aha, aha. Nieruchome obrazy można zobaczyć TUTAJ




 I kawałek ode mnie, tak oprócz "majestatycznej bujanki". Jak Jac dobrze stwierdził, nie ma co próbować opisywać Hampi, kiedyś starałem się to zrobić, ale 24 znakowy alfabet sobie totalnie nie radzi z przedstawieniem wszystkiego co jest w okolicy. 

Jednak okolica się zmienia. UNESCO, zajęło się porządkami terenu i w trybie ekspresowym usunęło większość mieszkańców i ich mini biznesów z centrum, znanego jako Hampi Bazaar. Wyglądało to tak, że lokalesi dostali informację, że za dni parę mają się zbierać, ich posesje zostaną wyburzone, a jako lokum zastępcze są gotowe namioty we wsi nieopodal. No i tak zniknęła większa część hoteli, restauracji, sklepów itp. Dookoła głównej świątyni jest więc obecnie całkiem konkretne gruzowisko, a okolica wygląda jak klasyczne ghost town z westernów, z tym że po ruinach biegają małpiszony, podpierdzielając turystom banany.
Ale jakby się tym ruinom dobrze przyjrzeć, to z zamurowanych ścian wyłaniają się elementy starszej zabudowy okolicy, świątyń itp. Wygląda na to, że Hindyjczycy, niewiele się zastanawiając, po prostu użyli zabytków jako fundamentów do swoich mieszkań itp. Tak więc, szkoda ich nieco, ale no, mają za swoje...

Niedlugo info z Mumbaju. Piatka!

Adam

You Might Also Like

0 komentarze