Chiny
Pekin
Wielki Mur
Great Wall all inclusive
Jak zdobyć jeden z Siedmiu
Cudów Świata na własność!
Jesteśmy gdzieś pod Pekinem, pada,
zimno, wszelkie próby komunikacji z lokalesami zawodzą, a jedyną
osobą w okolicy mówiącą po angielsku to szalony taksówkarz,
chcący kosmiczną cene za podwózkę. Kiepsko to wygląda, tym
bardziej, że rejon muru w pobliżu Simatai, do którego chcemy
trafić, od roku jest podobno zamknięty z powodu budowlanych.
W takim momencie koleś wyłaniający
się znikąd (a w sumie to zza przystanku autobusowego) i
proponujący wypad autem na Wielki Mur nie jest opcją godną
zaufania. Ale co zrobić, zaryzykowaliśmy nasze przetyrane nerki
oraz puste portfele i wsiedliśmy. Jak się okazało, w Chinach
tendencję do wyłaniania się zza przystanków mają dżeneral
menadżerowie kompleksów hotelowych, którzy fundują nie tylko
transport, ale też wyborny lunch, po czym dzwoniąc tu i tam
otwierają dla dwóch białasów cały odcinek muru, by mogli
podreptać sobie w samotnosci!
CZAAAAD !!!
wracamy do domu! |
Kolacja z prezesem i odwózka do Pekinu oczywiscie w opcji. Nie wiemy tylko jak z Panią Pogodynką ustalał, że na pełne jesienne słonce się także załapalismy.
Jeśli głupi ma zawsze szczęście to
słabo z naszym IQ...
Raport z jedynej Chinsko-Polsko-Argentynsko-Marokanskiej kolonii w Pekinie juz niedługo!
1 komentarze
Pieprzyć IQ... żywiołowe okazje to często dobre okazje !
OdpowiedzUsuńJa tak nie miałem gdy na murze stałem !