kolej Transsyberyjska
Rosja
Syberia
wódka
Rosja część druga – Transsib
Tydzień w pociągu, ponad 160
godzin... 2 deski, kilo herbaty, książka, 3 zupki chińskie,
czekolada, pomidory, banan, ciastko, puree ziemniaczane instant i 50
obywateli Uzbekistanu. A także brzozy!
Rosyjska brzoza nie jest zbyt lubianym w Polsce drzewem, lecz
powstrzymywaliśmy się od jakichkolwiek komentarzy na ten temat, nie chcąc narazić się obywatelom wielkiego (pełnego brzóz) kraju, przez który podróżujemy.One jednak nas otaczały.
Wypatrywaliśmy pól malowanych zbożem rozmaitem, rozdwojonej sosny, malinowego chruśniaka czy czegoś bliższego naszym rodowym korzeniom, lecz brak takowych... były rozszczepione brzozy, ale to nie to samo, chyba nawet gorzej.
brzozy w słońcu |
brzozy we mgle, już w ogóle skandal |
dom w otoczeniu brzóz |
Po patriotycznie-literackim wstępie czas na konkrety, czyli jak przetrwaliśmy tydzień w pociągu relacji Władywostok - Moskwa:
Plany naszego powrotu do Europy były
różne. Miał być samolot, ale to nudne, miała być Mongolia, ale
nie było sensu być tam kilka dni, miała być wysiadka w Irkucku i
podziwianie Bajkału, ale przy -20 C nie wyszłoby to nam na zdrowie (choć brzozy tam mają się dobrze).
Została opcja HC,czyli cała trasa kolei Transsyberyjskiej na jednym strzale – 9 100 km. By było weselej to plackartą, czyli najniższą klasą
– 54 wyrami w jednym wagonie.
łelcome abrłd! Ajm Borat! |
Późną nocą, patrząc na radosne
twarze współpasażerów i nie czując się zbyt komfortowo,
załadowaliśmy się do przedziału, pomachaliśmy wszystkim
zgromadzonym na peronie (tzn, tylko Leo nam machał, ale byli też
inni) i ruszyliśmy. Pierwsze co nas zakoczyło to fakt, że pociąg
oferuje temperatury zbliżone do Tajlandii (choć za oknem i tak są mrozy i brzozy), więc szybko wróciliśmy
do japonek i strojów mniej lub bardziej plażowych. Później
spiliśmy piwko, posłuchaliśmy pana z Taszkientu (posłuchaliśmy,
bo nic nie szło zrozumieć) i poszliśmy spać.
Kilka pierwszych dzionów, w momentach gdy przez brudne szyby nie obserwowaliśmy brzóz, upływało na spijaniu herby (okazało się, że mamy pociąg abstynentów), spaniu, czytaniu, walce o gniazdko (na cały wagon są
2), rozmowach z miłą rodzinką Bobira, która miała wyra
naprzeciwko oraz czasem obserwowała brzozy, i polowaniu na babuszki. Te ostatnie to przemiłe Panie,
które na większych stacjach zajmują się wymianą rubli na domowy
obiad przygotowany w piecu opalanym brzozowym drewnem.
Bobir z familią i Jednaczyńska |
Bobir z familią podziwiają brzozy |
chyba Irkuck, - 17. |
brzozy na horyzoncie |
riba, wędzona w brzozowym dymie |
jodły, ale tylko na chwilę |
Abstrahując od brzóz i wysilając inne zmysły, by multisensorycznie poczuć przygodę w kolei, można wyczuć aromat... dobrze znoszonej skarpy. Poszczególne wagony dzielą się na te
bardziej skarpowe i te mniej, w zależności od nagromadzenia w nich
drwali, spawaczy, monterów itp. twardych ludzi pracy, którzy nie
muszą się przejmować czymś takim jak zmieniana skarpeta, a na śniadanie zjadają korę brzozową. W drodze
do wagonu restauracyjnego mogliśmy oceniać różnice aromatów w
miarę trwania podróży.
transsib multisensorycznie, skarpa dzion 4 |
Po 4 dniach, w Nowosybirsku,
pożegnaliśmy nasz uzbecki skład wagonowy, który zmieniał pociąg
i powitaliśmy wagon nowy, zdecydowanie bardziej rosyjski. Wóda
wjechała na stół o 8 rano, o 11 zaczęły się próby konwersacji
i niestety, ale zrobiło się jakoś tak mniej sympatycznie. Rzucano nawet niewybredne komentarze o brzozie. Panowie
z wysokim promilażem nie zawsze byli mili wobec 2 takich, co ciągle
biegają po herbatę i pochodzą z anty-brzozowego kraju, do tego wózkowy z „Warsa” zaczął być
nieco natrętny w stosunku do Agaty. Sytuację załagodziło kilku co
milszych obywateli, później nawet rekompensując nam
urazy psychiczne zacnym poczęstunkiem domowym i toastami.
dobry miedwied! |
dzień 6 - jest ciężko... |
Na sam koniec mieliśmy okazję jechać
z rosyjską arystokracją, jak się paczy.
aristo-cat |
160 h minęło. Moskwa...
Znów w Europie! Yeah!
Kilka porad praktycznych, jakby ktoś
się chciał też na kilka dni w puszce zamknąć i jechać przez
Rosję:
- bilet warto nabyć na www.rzd.ru, wystarczy znaleźć kogoś ze znajomością rosyjskiego i nie płacić agencyjnej przebitki (niemałej).
- pure ziemniaczane uber alles!
- Przy tripie w 2 osoby warto brać wyro na górze i na dole, 2 górne to totalna wtopa, chyba że ktoś lubi siedzieć 10h zgarbiony.
- I tak większość czasu nie ma prądu, więc nie liczcie na multimedia
- babuszki są spoko!
- Bez własnego kubka nie ma sensu wsiadać do pociągu...
- W sklepach nie sprzedają alko po 22, warto mieć w pamięci.
0 komentarze