20 000 km dokoła Azji zakończone! Ostatnie 1 300 wyglądało mniej więcej tak...
Szczerze, to ostatnie 1 300 km wyglądało głównie przez okno. Busa, TIRA, osobówki... Pogoda spod znaku rozdziobią nas kruki, wrony, nie zachęcała do kontynuacji tripu, poza tym byliśmy ok miesiąc spóźnieni do domu, więc w końcu trzeba było spiąć poślady i zakończyć to wszystko co ponad pół roku temu się zaczęło.
Mimo mega chęci na kilka dni w Tallinie, byliśmy tam 30 min, W Rydze zabawiliśmy nieco dłużej od 6 do 8 rano, czyli w sam raz by zapoznać się z radosnymi przedstawicielami populacji dworca autobusowego (i ich aromatami).
Trafiliśmy do Wilna. W sumie Litwa to przecież taka Polska, tyle że za granicą. Nasze słowiańskie serca w dniu 11 listopada wzruszyły się na widok Adama Mickiewicza (Adamasa Mickieviczasa wg nich), soków Kubuś w sklepie i tego, że mogliśmy przejechać na longach ulicą Ostrobramską, o której wyżej wymieniony z zapałem pisał. Panienka z obrazka ma się dobrze.
Ostrobramska cruisin |
Adamas Mickieviczas |
Widokowo, Wilno |
kwas chlebowy z chlebem, jest bieda |
Wrzący patriotyzm ugasiliśmy piwkiem na zamku Giedymina.
Poranek po tymże wyjątkowym dniu staliśmy na jednej z wylotówek w kierunku Ojczyzny, kraju ludzi życzliwych, którzy totalnie nas olewali i nie chcieli się zatrzymać. Kartka jasno mówiła PL, rejestracje jasno mówiły PL, a my zamarzaliśmy przez ponad 4 godziny. W końcu złapaliśmy litewskiego TIRa do Augustowa, a tam, niczym objawienie stały na stacji dwa auta z rejestracją GDA...
TIR raz |
gdzieś tam |
... nie zabrali nas.
TIR dwa, noclegowy |
Nockę spędziliśmy w ciężarówce w Szczytnie, dokładając TIRa do sporej kolekcji noclegowni. Z rana dostaliśmy podwózkę do Olsztyna, przeszliśmy z buta całe miasto, zjedliśmy, po staropolsku, w Maku i po kilku godzinach z Panem Adamem (obecnie w Birmie, pozdrawiamy!), popołudniowo finiszowaliśmy w Trójmieście.
Bez fajerwerków, w SKMce, po 20 000 km dookoła Azji...
2 komentarze
witam a juz myslalem ze nie wspomnicie o mnie w swojej historii. pozdrowienia ze Szczytna TOMEK
OdpowiedzUsuńpierwszy raz spaliśmy w TIRze, należało wspomnieć - pozdrowienia Panie Tomku :)
Usuń