Deska, triki, Himalaje

Taki szybki post i w temacie zajawki na 4 kółka. W Nepalu można znaleźć różne zadziwiające rzeczy... dziwnie ubranych ludzi (szczególnie turystów), soloną herbatę, krowy na środku ulicy, piwo ze sfermentowanego ryżu... ale skatepark na prywatnym podworku?!



 A taki trafił się w Pokharze. I to zrobiony totalnie DIY i dla zajawki przez jednego z lokalesów. Ram dostał za małolata oldskulową deskę od jakiegoś podróżnika, nauczył się kilku sztuczek, wyjechał do Australii, i mimo że miał tam niezłą pracę to wrócił, by wybudować miejsce, w którym nepalskie dzieciaki mogły by spróbować pierwszych kroków na deskorolce. Takie miał marzenie, by stworzyć miejscówkę na której mogłyby zacząć z zajawką. Park buduje już 2 lata i mimo kilku kryzysów związanych z brakiem kasy, problemami z rządem, słabą jakością betonu, brakiem kanalizacji na czas monsunu (gdy pool zamienia się w normalny basen...), ciśnie do przodu i zamierza go niedługo skończyć.

Może i nie jest to wielki park, może i nie ma idealnych kątów, ale biorąc pod uwagę fakt, że jest na końcu świata, gdzieś w Himalajach, w całym kraju skejtuje pewnie z 15 osób to Ram jest bezsprzecznie mistrzem! Sam już nawet nie jeździ za często, bo ma pracę, rodzinę i wiele ważniejszych spraw, ale w czasie wolnym i przy nadmiarze środków finansowych stara się rozwijać lokalną skate scenę.

Można? Można! Jaram się na maxa i liczę, że wrócę tu kiedyś się pobujać na minirampie,patrząc na Annapurnę...

Nieco więcej info na NEPAL SKATEPARK.

You Might Also Like

1 komentarze

  1. Trafił swój na swego na krańcu świata!!! JMSZ

    OdpowiedzUsuń