Foodcore Lao

Meeen, ale lipa. PoTajlandii trafiliśmy na kulinarną pustynię Laosu. Serio, jakaś dziwna sprawa, szczególnie jeśli przyjrzymy się kuchni sąsiadów. Można spróbować kilku wyzwań, takich jak faszerowane nietoperze czy kurze łapy z grilla, ale... no nie daje to rady.
bieda z grilla
No dobra, może nie jest aż taaaak tragicznie, że chudniemy tu (nadrabiamy browarami, które dla odmiany są ekstra), ale jest bieda. Wózków z paszą jakoś niewiele, a jak są to nieciekawe, w restauracjach też  bez szału. Spowodowało to powrót do stanu z Indii, gdzie godzinami snuliśmy marzenia o chłodniku, mizerii, żurku, pierogach i innych domowych wypasach, które zostały 12 000 km za nami.

BeerLao - oryginalny laotański czeski lager
przykład kulinarnego upadku, radość z czegoś takiego
 Oazą na mapie była miejscowość Luabang Prabang, gdzie Francuzi siedzieli dość długo, wciskając lokalesom podstawy haute cuisine, więc na każdej ulicy bez problemu można znaleźć crepsy i bagietki.
 Ciekawy jestem czy miejscowi z radością przestawili się na pieczywo... Nieważne w sumie, te ostatnie szczególnie dawały radę, bo chleba innego niż tostowy to nie widzieliśmy pewnie od wyjazdu z Polski.
bagieciarnia
W Laosie trafiło się też sporo wyzwań. Na dzień dobry wjechały kurze łapy z grilla, których zdzierżyć się nie da i tyle. Lokalesi ciosają je w całości, ja poddałem się bardzo szybko. Trafił się też faszerowany nietoperz, oficjalnie okrzyknięty najstraszniejszą potrawą wyjazdu. Sam fakt, że gacki są serwowane w całości jest zły. Nikt nie chce by kolacje się szczerzyła i wyglądała jak smażony relikt z Transylwanii.Fakt, że należy mu otworzyć skrzydła, jest jeszcze gorszy, ale potem trzeba się przebić przez czilli i imbir, by dojść do części właściwej. Ta ostatnia przypomina wątróbkę. A on się cały czas tymi ząbkami uśmiecha...

łapy z grilla
Anthony Bourdain, nienawidzę cie !!!
starcie z Batmanem

Dobra, lecimy z rankingiem. Długi nie będzie, więc może dotrwacie do końca.

Laap, ichniejsze danie narodowe. Smażony cziken z trawą
cytrynową, chilli i imbirem, w bonusie sticky rice.
biboon - sałatka z makaronu, z orzeszkami ziemnymi i świeżą zieleniną, faworyt Agaty
KongLor red Curry
Lao papaya salad - ze młodej, posiekanej papai, posypanej orzeszkami ziemnymi, imbirem, limonką,
pomidorami i oczywiście masą czilli. Opcjonalnie sos ze sfermentowanej
ryby. Można oszaleć.

You Might Also Like

0 komentarze